Okazuje się (dzięki Faun!), że brakuje na tym blogu postów opisujących ówczesną męskość. Śpieszę się naprawić ten błąd.
W dwudziestoleciu międzywojennym moda męska nie przeżyła aż tylu zmian co moda kobieca. Wzorem godnym naśladowania w II Rzeczpospolitej pozostawał ubiór i zachowanie angielskiego dżentelmena, a męską stolicą mody dalej był Londyn.
Na oficjalne uroczystości, bale, premiery operowe i teatralne eleganccy panowie przywdziewali czarny frak, frakową kamizelkę i koszulę ze sztywnym gorsem, wiązali muszkę i nakładali czarne lakierki, a na ich głowach nierzadko pojawiał się cylinder. Na dancingu lub mniej oficjalnym przyjęciu mężczyźni nosili smokingi lub po prostu ciemne garnitury.
Jako okrycia wierzchnie noszono latem popelinowe i gabardynowe płaszcze, przepasane paskiem, a w chłodnej porze roku dopasowane, wełniane płaszcze – dyplomatki oraz podbite futrem pelisy.
Także polscy dżentelmeni zamawiali garnitury, płaszcze a zwłaszcza wieczorowe fraki i smokingi u renomowanych warszawskich krawców: Zaremby, Sznajdera, Lipszyca, Sikorskiego a buty u Leszczyńskiego, Hiszpańskiego i Kielmana. Jedynie takie wyroby, jak kapelusze, rękawiczki czy bieliznę kupowali gotowe, podobnie jak eleganckie panie.
W oparciu o tekst "Elegantki i dżentelmeni" prof. dr hab. Anna Sieradzka
Wyznaczniki męskiej mody lat 2o-tych:
- odzież tylko najwyższej jakości;
- marynarka z lekko zawyżoną talią;
- wąskie spodnie, wysoki stan;
W Polsce w latach 20-tych nie były popularne szerokie spodnie tzw: oxford bags (chociaż tak naprawdę brakuje mi informacji na ten temat).
Spodnie oksfordzkie miały ekstremalnie szerokie nogawki – 150 cm! Noszone były przez studentów Oksfordu, później także przez modową awangardę Europy i USA. Ta chwila wystarczyła, by je przypominać zawsze, gdy mówimy o nielicznych, twórczych eksperymentach mody męskiej.
- kapelusze były noszone z podziałem na stan społeczny, na samej górze pojawiały się cylinder i homburg, klasa średnio zamożna nosiła fedorę (filcowy kapelusz -szczyt popularności w latach 30-tych), mniej zamożni pod koniec lat 20-tych nosili kaszkiet;
- laska wciąż pozostawała ważnym atrybutem dostojnego dżentelmena;
- gęste równo podcięte wąsy też świadczyły o prawdziwej męskości;
- fryzura "przylizana" brylantyną.
Gadżety:
Jako, że przeciętny obywatel miał dosłownie parę koszul, modne były odpinane kołnierzyki i mankiety. Najpopularniesze kołnierzyki typu - Arrow.
Każdy szczegół prawdziwego dżentelmena musiał być przejawem jego nieskazitelnej elegancji, skarpetki też miały w tym swój udział, a mianowicie doczepiano do nich podwiązki - służyły one do podtrzymywania męskich skarpet. Występowały w postaci elastycznej taśmy spinanej lub ściąganej pod kolanem, do której przymocowane były również elastyczne troczki ze sprzączkami podobnymi do żabek służących do zapinania damskich pończoch.
Ważne były też gumki do podtrzymywania rękawów (każdy księgowy je miał).
Ah ta męskość minionych lat ... Niektóre atrybuty bym koniecznie przywróciła do współczesnej mody - np. kapelusz fedorę jako symbol męskiej seksualności ( Homprey Bogart!!! Fedora przeżywała pik popularności później, w latach 30-tych/40-tych) i podwiązki do skarpet - a co, niech się pomęczą!
Ku inspiracji:
Kino: "Easy virtue" "Cotton club" "Henry i June"
Książki: "Kariera Nikodema Dyzmy" "Wielki Gatsby"
W dwudziestoleciu międzywojennym moda męska nie przeżyła aż tylu zmian co moda kobieca. Wzorem godnym naśladowania w II Rzeczpospolitej pozostawał ubiór i zachowanie angielskiego dżentelmena, a męską stolicą mody dalej był Londyn.
Do codziennej pracy w mieście Polacy zakładali wełniane garnitury w stonowanych kolorach ( szarym, brązowym, granatowym ) z dopasowaną, jedno lub dwurzędową marynarką, spodnie w latach dwudziestych były wyłącznie zwężane ku dołowi.
Na oficjalne uroczystości, bale, premiery operowe i teatralne eleganccy panowie przywdziewali czarny frak, frakową kamizelkę i koszulę ze sztywnym gorsem, wiązali muszkę i nakładali czarne lakierki, a na ich głowach nierzadko pojawiał się cylinder. Na dancingu lub mniej oficjalnym przyjęciu mężczyźni nosili smokingi lub po prostu ciemne garnitury.
Jako okrycia wierzchnie noszono latem popelinowe i gabardynowe płaszcze, przepasane paskiem, a w chłodnej porze roku dopasowane, wełniane płaszcze – dyplomatki oraz podbite futrem pelisy.
Najpopularniejszym męskim nakryciem głowy był filcowy kapelusz o różnym kształcie główki i ronda, rzadziej melonik. Niezbędne uzupełnienie ubioru stanowiły skórzane rękawiczki.
Także polscy dżentelmeni zamawiali garnitury, płaszcze a zwłaszcza wieczorowe fraki i smokingi u renomowanych warszawskich krawców: Zaremby, Sznajdera, Lipszyca, Sikorskiego a buty u Leszczyńskiego, Hiszpańskiego i Kielmana. Jedynie takie wyroby, jak kapelusze, rękawiczki czy bieliznę kupowali gotowe, podobnie jak eleganckie panie.
W oparciu o tekst "Elegantki i dżentelmeni" prof. dr hab. Anna Sieradzka
Wyznaczniki męskiej mody lat 2o-tych:
- odzież tylko najwyższej jakości;
- marynarka z lekko zawyżoną talią;
- wąskie spodnie, wysoki stan;
W Polsce w latach 20-tych nie były popularne szerokie spodnie tzw: oxford bags (chociaż tak naprawdę brakuje mi informacji na ten temat).
Spodnie oksfordzkie miały ekstremalnie szerokie nogawki – 150 cm! Noszone były przez studentów Oksfordu, później także przez modową awangardę Europy i USA. Ta chwila wystarczyła, by je przypominać zawsze, gdy mówimy o nielicznych, twórczych eksperymentach mody męskiej.
- kapelusze były noszone z podziałem na stan społeczny, na samej górze pojawiały się cylinder i homburg, klasa średnio zamożna nosiła fedorę (filcowy kapelusz -szczyt popularności w latach 30-tych), mniej zamożni pod koniec lat 20-tych nosili kaszkiet;
- laska wciąż pozostawała ważnym atrybutem dostojnego dżentelmena;
- gęste równo podcięte wąsy też świadczyły o prawdziwej męskości;
- fryzura "przylizana" brylantyną.
Gadżety:
Jako, że przeciętny obywatel miał dosłownie parę koszul, modne były odpinane kołnierzyki i mankiety. Najpopularniesze kołnierzyki typu - Arrow.
Każdy szczegół prawdziwego dżentelmena musiał być przejawem jego nieskazitelnej elegancji, skarpetki też miały w tym swój udział, a mianowicie doczepiano do nich podwiązki - służyły one do podtrzymywania męskich skarpet. Występowały w postaci elastycznej taśmy spinanej lub ściąganej pod kolanem, do której przymocowane były również elastyczne troczki ze sprzączkami podobnymi do żabek służących do zapinania damskich pończoch.
Ważne były też gumki do podtrzymywania rękawów (każdy księgowy je miał).
Ah ta męskość minionych lat ... Niektóre atrybuty bym koniecznie przywróciła do współczesnej mody - np. kapelusz fedorę jako symbol męskiej seksualności ( Homprey Bogart!!! Fedora przeżywała pik popularności później, w latach 30-tych/40-tych) i podwiązki do skarpet - a co, niech się pomęczą!
Ku inspiracji:
Kino: "Easy virtue" "Cotton club" "Henry i June"
Książki: "Kariera Nikodema Dyzmy" "Wielki Gatsby"