Pogodę mamy przepiękną, czyżby babie lato? Tak wcześnie i tak troszkę ... zimnie?
Miałam napisać post o tramwajach na Małym Rynku ( gratulacje dla Marka!!!) ale ...
Wreszcie wybrałam się do Sukiennic.
To była moja pierwsza wizyta tam, więc porównania do "przed-remontowych" nie mam. Oczywiście najbardziej urzekła mnie sala Siemiradzkiego (nie ma to jak duże obrazy :P), natomiast mój ukochany mnóstwo czasu spędził u Chełmońskiego, wprawiając mnie tym samym w rozmyślania na temat: "Czy aż tak się różnimy?" :)
Teraz mam mnóstwo pustych obszarów mózgowych do wypełnienia, wszak nigdy nie interesowałam się malarstwem polskim a nawet czułam się przez nie poszkodowana:
Kiedyś próbowałam swoich sił na kursie przewodnika miejskiego po Krakowie. Zdawałam egzamin z komnat wawelskich. "Obsługa" kursu uprzedziła (przy mnie) Panią egzaminatorkę wawelską, że jestem Ukrainką :), na co moja pół litewska tożsamość stanowczo wyraziła sprzeciw ( uwielbiam Ukrainę, stałam na Majdanie - (po co?) - ukochałam pół Ukraińca, ale ukraińskiej krwi w przodkach się nie znajdzie !!!). Gdy ogłosiłam to egzaminatorce - otrzymałam pytanie: Jakie przykłady malarstwa polskiego znajdują się w Wilnie? :) Cóż pytanie na pewno związane z Wawelem, ale w mojej monotematycznej-komnatowo-arrasowskiej głowie - słabo. Starałam się przywrócić w egzaminatorce wiarę w moją wiedzę, ale jej rozczarowanie we mnie - Litwince, nie znającej malarstwa polskiego, było zbyt wielkie, by móc słuchać mnie dalej. Oczywiście nie zdałam i tak się złożyło, że zrezygnowałam z kursu. Byłam wręcz przekonana, że takich pytań, w trakcie kolejnych egzaminów u tej Pani, będzie jeszcze więcej, a i sam sposób prowadzenia kursu odstraszył mnie od Krakowa i jego historii na długi czas. Teraz uczę się sama, powoli, przy pomocy tegoż bloga. Przewodnikiem nie będę, za to Kraków kocham :)
Wracając do Sukiennic - jedyne co mam do zarzucenia to brak dobrego światła. Nie wiem, może w pochmurne dni, wieczorem, jest inaczej, lecz teraz ciężko było spokojnie zobaczyć obrazy wiszące u góry. Chodziliśmy w tyły, boki, w dalekie boki, gdyż światła z góry (naturalnego?) było aż za dużo! A kapcie muzealne przeoczyłam - będzie powód wybrać się jeszcze raz!
A tak o ukończeniu remontu Sukiennic pisał "Czas" w 1879 r.
"Czas" 3.X.1879 |
Na początku XX wieku zbiory muzeum szybko się powiększały i robiło się coraz ciaśniej, co bardzo dobrze ilustruje pocztówka poniżej:
pocz. XX w. |
W międzywojniu Muzeum w Sukiennicach było często odwiedzane przez ówczesne celebrities. Oto niektóre z nich:
W 1934 r. Muzeum odwiedził niemiecki minister propagandy Joseph Goebbels (w jasnym płaszczu). Pewnie już wtedy kalkulował co warto wywozić z Krakowa. Obok niego w pozycji wskazującej :) ówczesny dyrektor Muzeum Narodowego Feliks Koper.
audiovis.nac.gov.pl |
W 1936 r. swoją obecnością zaszczycił marszałek Edward Rydz-Śmigły ( pierwszy od lewej).
audiovis.nac.gov.pl |
A w 1937 r., w trakcie swojej podróży poślubnej po Polsce, Sukiennice odwiedziła Holenderska następczyni tronu - księżniczka Juliana (w jasnym pomarańczowym płaszczyku).
zdjęcia pochodzą ze strony audiovis.nac.gov.pl |
A to - 1940 r. Bez komentarza.
audiovis.nac.gov.pl |
A teraz zagadka :) Czyje to mieszkanie?
audiovis.nac.gov.pl |
Jak widać Sukiennice są bardzo wciągające :)