Lato w pełni, upału brak, przez to mózg się nie przegrzewa i leniuchuje. Od dziś mini-urlop (jedziemy na zieloną Ukrainę - Lwów-Stryj) i żeby odpoczynek nie ciążył wyrzutami natury blogowej, kontynuuję opowieść o dziejach jednego lokalu.
Skończyliśmy na szybkiej odbudowie - w 1908 roku "Drobnerion" powstał na nowo, niby feniks z popiołu.
Po śmierci Romana w 1913 roku, jego żona nie była w stanie sama utrzymywać lokal i wydzierżawiła go jako kinoteatr. Obszerna widownia mogła pomieścić do 400 widzów, a kino otrzymało nazwę "Wisła". Niestety po pierwszej wojnie światowej kino zostało zlikwidowane.
Po 1918 roku, nowym dzierżawcą "Drobnerionu" został Leon Wyrwicz - legendarny aktor, i urządził tam kabaret "Rozmaitości". Scena mieściła się od strony Plant, a po bokach urządzono dwie garderoby, przywrócono także stoliki i krzesła, przywracając tym samym atmosferę kawiarni.
Antoni Wasilewski "Sylwetki krakowian"
Za dnia Leon Wyrwicz był Leonem Haraschinem - kolejowym urzędnikiem, adiunktem do spraw biletów i reklamacji. Ponoć w życiu codziennym nie szafował zbytnio humorem. Za to wieczorami doprowadzał cały Kraków do łez swoimi monologami o życiu furmana, lub o wychodku (ówcześnie - "sławojce"), czekającym na przybycie imiennika - premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego.
Niestety, kabaret nie zadomowił się na dłużej. Sala lokalu była zbyt duża i nadawała się bardziej na koncerty aniżeli na intymną sztukę teatralnego monologu.
W latach dwudziestych kolejni dzierżawcy zamienili go w podrzędny lokal dancingowy, najpierw pod nazwą "Polonia", a następnie - "Udziałowa".
Wiosną 1927 roku - "Drobnerion" został przejęty przez Jana Bisanza, gastronomicznego magnata, właściciela kilku innych kawiarni i restauracji, (m.in. właściciel hotelu "Grand"), który przywrócił mu dawną kawiarnianą atmosferę i nazwał z francuska - "Pavillon". Taki stan rzeczy utrzymywał się do początku II wojny światowej.
"Jednym z najlepszych kawałów Wyrwicza w życiu prywatnym był kawał ze znanym dyrygentem orkiewstry Wassermanem. Nie znosił on, by w czasie jego koncertu ktoś przechodził przez salę. I zdarzyło się raz, że właśnie Leon Wyrwicz ośmielił się przejść przez parkiet. Wasserman mementalnie przerwał koncert. W tydzień później Leon Wyrwicz zrewanżował się. Już u progu zdjął buty i krocząc w skarpetkach, na paluszkach. trzymając w górze obuwie, przeszedł salę. Koncert wziął w łeb! Wybuch śmiechu zagłuszył orkiestrę."
Antoni Wasilewski "Sylwetki krakowian"
Podczas okupacji urządzono w "Drobnerionie" ekskluzywne Volksdeutsches Ringkasino, a przez kilka powojennych lat działała tu kawiarnia z dancingiem "Adria".
W latach pięćdziesiątych lokal zamieniono na jadłodajnię II kategorii pod nazwą "Powszechna".
Dopiero w 1956 roku kawiarnię odnowiono i przemianowano na dancing "Esplanada". Na początku Stefan Otwinowski i Tadeusz Kwiatkowski próbowali tu utworzyć "Teatr Satyryków", ale w końcu zwyciężyły pokazy striptizu i jako pierwsza w Krakowie "Esplanada" gorszyła negliżem.
Inicjatorem tego przedsięwzięcia był właściciel realności, najmłodszy z synów Romana Drobnera - Bolesław, gorliwy działacz partyjny.
Secesyjny pawilon został zburzony, a na jego miejscu powstał dobrze nam znany "Bunkier".
Jeszcze pod koniec lat 70-tych nie było wiadomo na jak długo zawitał nowy pawilon w krajobrazie placu Szczepańskiego.
Jan Adamczewski pisał:
"Otrzymuję często listy z zapytaniami, kiedy to cudo zostanie zburzone? Tymczasem bunkier wrósł już w otoczenie i właściwie to nawet smakoszów przestał razić. Poza tym jest to budowla nader dla plastyków użyteczna, a jej zburzenie nie przewróci stanu poprzedniego, najwyżej wywoła nową dyskusję (co zrobić z placem po "Drobnerówce"), a przecież - prawdę powiedziawszy - w Krakowie mamy za dużo dyskusji, a za mało działań."
Jan Adamczewski "Ech, mój Krakowie"
Święte słowa :) przez 40 lat nic się nie zmieniło w tej materii :)
Całokształt na podstawie zdjęć z audiovis.nac.gov.pl, "Na krakowskich Plantach" Andrzeja Kozioła i artykułu Krzysztofa Jakubowskiego w "Dzienniku Polskim".
Po śmierci Romana w 1913 roku, jego żona nie była w stanie sama utrzymywać lokal i wydzierżawiła go jako kinoteatr. Obszerna widownia mogła pomieścić do 400 widzów, a kino otrzymało nazwę "Wisła". Niestety po pierwszej wojnie światowej kino zostało zlikwidowane.
Po 1918 roku, nowym dzierżawcą "Drobnerionu" został Leon Wyrwicz - legendarny aktor, i urządził tam kabaret "Rozmaitości". Scena mieściła się od strony Plant, a po bokach urządzono dwie garderoby, przywrócono także stoliki i krzesła, przywracając tym samym atmosferę kawiarni.
Leon Wyrwicz w kapeluszu! |
Pan Wyrwicz był jedną z charakterystycznych krakowskich postaci. Na głowie zawsze, niezależnie od pory roku nosił przedziwny kapelusz:
"Od innych normalnych śmiertelników odróżniał się tym, że chodził zawsze w ciekawym kapeluszu, płócienno-wełnianym z otworkami do wentylacji. Kapelusik był koloru szarozielonakwego, zawsze pomięty, wywinięty, zgięty. A że tkwił na głowie owego pana cały boży rok - lato i zima - toteż wzbudzał u nas ciekawość zwłaszcza, że fason ten był w Polsce zupełnie nieznany."Antoni Wasilewski "Sylwetki krakowian"
Za dnia Leon Wyrwicz był Leonem Haraschinem - kolejowym urzędnikiem, adiunktem do spraw biletów i reklamacji. Ponoć w życiu codziennym nie szafował zbytnio humorem. Za to wieczorami doprowadzał cały Kraków do łez swoimi monologami o życiu furmana, lub o wychodku (ówcześnie - "sławojce"), czekającym na przybycie imiennika - premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego.
Usuwanie zwalonego drzewa na Plantach w Krakowie, w tle "Udziałowa" |
Niestety, kabaret nie zadomowił się na dłużej. Sala lokalu była zbyt duża i nadawała się bardziej na koncerty aniżeli na intymną sztukę teatralnego monologu.
W latach dwudziestych kolejni dzierżawcy zamienili go w podrzędny lokal dancingowy, najpierw pod nazwą "Polonia", a następnie - "Udziałowa".
Wiosną 1927 roku - "Drobnerion" został przejęty przez Jana Bisanza, gastronomicznego magnata, właściciela kilku innych kawiarni i restauracji, (m.in. właściciel hotelu "Grand"), który przywrócił mu dawną kawiarnianą atmosferę i nazwał z francuska - "Pavillon". Taki stan rzeczy utrzymywał się do początku II wojny światowej.
Dancing Syndykatu Dziennikarzy Krakowskich w "Pavillonie" - królowe karnawału |
W "Pavillonie" szczególną popularnością cieszyły się koncerty Adolfa Górzyńskiego - znakomitego skrzypka. Goście kawiarni przepadali za nim, bo wiedział co lubią stali bywalcy i często grał ich ulubione melodie. A tuż przed wojną podziwiano zespół najsłynniejszego chyba wtedy z krakowskich kapelmistrzów - Benniego Wassermanna.
I tutaj też warto wspomnieć pewną anegdotkę związaną z Leonem Haraschinem-Wyrwiczem:"Jednym z najlepszych kawałów Wyrwicza w życiu prywatnym był kawał ze znanym dyrygentem orkiewstry Wassermanem. Nie znosił on, by w czasie jego koncertu ktoś przechodził przez salę. I zdarzyło się raz, że właśnie Leon Wyrwicz ośmielił się przejść przez parkiet. Wasserman mementalnie przerwał koncert. W tydzień później Leon Wyrwicz zrewanżował się. Już u progu zdjął buty i krocząc w skarpetkach, na paluszkach. trzymając w górze obuwie, przeszedł salę. Koncert wziął w łeb! Wybuch śmiechu zagłuszył orkiestrę."
Antoni Wasilewski "Sylwetki krakowian"
Podczas okupacji urządzono w "Drobnerionie" ekskluzywne Volksdeutsches Ringkasino, a przez kilka powojennych lat działała tu kawiarnia z dancingiem "Adria".
W latach pięćdziesiątych lokal zamieniono na jadłodajnię II kategorii pod nazwą "Powszechna".
Dopiero w 1956 roku kawiarnię odnowiono i przemianowano na dancing "Esplanada". Na początku Stefan Otwinowski i Tadeusz Kwiatkowski próbowali tu utworzyć "Teatr Satyryków", ale w końcu zwyciężyły pokazy striptizu i jako pierwsza w Krakowie "Esplanada" gorszyła negliżem.
Dobra passa trwała zaledwie 3 lata. Niestety, na posiedzeniu Prezydium Rady Narodowej m. Krakowa - 25 lutego 1959 roku - zapadła uchwała, na mocy której na miejscu kawiarni-dancingu ma powstać pawilon wystawowy.
Inicjatorem tego przedsięwzięcia był właściciel realności, najmłodszy z synów Romana Drobnera - Bolesław, gorliwy działacz partyjny.
"Esplanada" koniec lat 50-tych |
Jeszcze pod koniec lat 70-tych nie było wiadomo na jak długo zawitał nowy pawilon w krajobrazie placu Szczepańskiego.
Jan Adamczewski pisał:
"Otrzymuję często listy z zapytaniami, kiedy to cudo zostanie zburzone? Tymczasem bunkier wrósł już w otoczenie i właściwie to nawet smakoszów przestał razić. Poza tym jest to budowla nader dla plastyków użyteczna, a jej zburzenie nie przewróci stanu poprzedniego, najwyżej wywoła nową dyskusję (co zrobić z placem po "Drobnerówce"), a przecież - prawdę powiedziawszy - w Krakowie mamy za dużo dyskusji, a za mało działań."
Jan Adamczewski "Ech, mój Krakowie"
Święte słowa :) przez 40 lat nic się nie zmieniło w tej materii :)
Całokształt na podstawie zdjęć z audiovis.nac.gov.pl, "Na krakowskich Plantach" Andrzeja Kozioła i artykułu Krzysztofa Jakubowskiego w "Dzienniku Polskim".