A jeszcze te pytania, a "co w tym ciekawego", a "jak to ciekawi jeżeli nieciekawe"...
Cóż w końcu pozwolę się wyżyć tutaj i przekornie powiedzieć, że w tym wszystkim, w tej pasji, nie chodzi wcale o miłość i uwielbienie Krakowa, chodzi wyłącznie o "szperanie", poszukiwanie, dopasowanie faktów ludzi i zdarzeń. Patrzenie pod podszewkę, przez lupę, szukanie życia prostego, codziennego i żeby to tak mocno zadziałało na wyobraźnię, aż się poczuję gorycz w ustach i uruchomi się wehikuł czasu. Tylko tyle.
Najbardziej cennym źródłem są dla mnie rękopisy, dzienniki-pamiętniki, bo od takiego zaczęło się to wszystko już wiele lat temu. Mój narzeczony wtedy obłaził wszystkie antykwariaty w mieście, aż przypadkowo takowy się znalazł gdzie indziej.
Opisana była tam cała historia rodzinna od pol. XIX wieku po lata wojenne, przeplatana przepisami na obiad, listami zakupów, planami na odpoczynek w Parku Krakowskim czy na Bielanach, teatry, plotki, oprócz tego wszystkie najważniejsze sukcesy i porażki rodzinne, łącznie ze zjawami w oknach w okolicy ul. Batorego.
Oprócz tego jednego rękopisu, który musiałam od razu zwrócić i nie mogę wykorzystywać jego treści, do moich rąk nie trafiło nigdy więcej nic. Zadowalam się gazetami i zdjęciami, literaturą pamiętnikarską.
Żadnym pracownikiem naukowym nie jestem (a chciałabym jednak,... może kiedyś jakiś doktorat z "krakauerologii", tylko nie wiem na jakim wydziale i kierunku i kto by być promotorem takiego czegoś chciał?), a gdybym była... OCH! te wszystkie rękopisy w Jagiellonce, listy i inne bibeloty.. Po czymś takim można umierać! Póki co zadowalam się bibliotekami cyfrowymi i starczy mi ich na na długo.
I tutaj się okazuje, że nie nadążam już ze śledzeniem wszystkich ocyfrowanych nowości. I też całkiem przypadkowo w JBC natrafiłam na takie oto cudeńko!
Raptularz z 1915 i 1916 r.
Pani domu - Józia (?).
Pies.
abonament tramwajowy, jego i syna - 12K,
Roczne wydatki:
Roczna opłata za wywóz śmieci - 18K.
Roczny podatek domowy i osobisty - 143K
Na Towarzystwo Miłośników Krakowa - 10K.
Do domu kupuje też pastę do zębów - 2,40K, papier klozetowy (!!!) - 1,90K, wodę do zębów - 4K, wodę do włosów - 3,50.
suknia Musi - 40K, krawcowa - 25K,
płaszcz Musi - 60K,
kapelusz - 4K,
rękawiczki męskie - 3K.
- od marca 1915 r. pojawia się stały wydatek na "Prowianty" - ok. 166K;
- kupowało się nalepki iluminacyjne z tekstem "niech żyje Warszawa":), gwoździe na Legiony za 10K i inne patriotyczne bibeloty;
- fotografia od 3,20K do 16K;
- 5 kapust - 45K;
- 500 ziemniaków - 50K;
- 2 kg masła - 21K;
- sadzenie ziemniaków wraz z dzierżawą - 29K;
- węgiel 250 cetn. - 225K;
- maszyna do szycia - 60K;
- wykupienie psa z niewoli przy ul.Rajskiej - 50K.
Syn Dzido przed maturą bierze korepetycje, nauczyciel dla niego to wydatek rzędu 26K miesięcznie lub 2K za lekcje.
Czesne Dzida za szkolę - semestr 40K.
Tuż po urodzinach w maju pobór do wojska. Pamiętamy, że w na początku maja była wielka bitwa pod Gorlicami. Dzieje się tuż niedaleko Krakowa.
Ekwipunek Dzida do wojska: koń - 1216K, siodło - 250K, buty i szelki - 240K, mundury - 219K, dodatkowy ekwipunek - 200K, bielizna i przybory - 210K, płaszcz na zimę - 200K., deszczownik - 65K, derka dla konia - 45K. Od tego momentu co miesiąc - 140-150K. Co jakiś czas wysyłany jest brom - 6K, a także "prowianty dla Dzidka w pole" wysyłane ze służącym 180K.
Dla porównania: Musia przygotowuje się do ślubu - na bieliznę - 200K, wyprawa - 290K, kaucja+notariusz - zarejestrowanie oprawy - 160K, pozwolenie na ślub z banku niemieckiego - 73K.
Sam ślub - dla gospodarstwa na wesele - 120K, prezent 100K. Odtąd Musi płacono co miesiąc 100K.
Pod koniec 1916 r. delikatesów już się nie kupuje, tylko ser, masło, chleb za 5K. Także wtedy nie ma w ogóle tytoniu, jednorazowy zakup przed świętami za 58K, ale więcej o aprowizacji miasta Krakowa podczas wojny dowiecie się z regularnego cyklu na blogu pt. Alfabet prasowy.
Podsumowując, za cenę jednych spodni męskich (30K) można było 20 razy pójść do męskiego fryzjera.
Dziś cena spodni to około 120 zł, a do męskiego fryzjera za tę cenę możemy pójść 4-5 razy.
Wniosek z tego taki, że ceny na usługi mocno wzrosły, towary natomiast są o wiele tańsze.
Wymowna jest pensja służby - 40K, czyli z jednej pensji można było kupić jedne spodnie i kilogram masła.
Po więcej szczegółów zapraszam na JBC - http://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/docmetadata?id=266888&dirds=1&tab=3
P.S. 2016 rok, lipiec, zwykła kawiarnia krakowska, odpoczynek po oprowadzaniu, rozmowa przy kawie miedzy mną, a moim narzeczonym skądinąd ze Stryja pod Lwowem.
- Lalalala! Taka jestem szczęśliwa, że znalazłam ten raptularz, chcę wrócić do domu i tylko czytać, analizować, a później koniecznie napisać o tym post!
- Bardzo się cieszę, że tak mało potrzebujesz do szczęścia, ale czy kogoś, oprócz Ciebie będzie ciekawiło ile i co kosztowało w tych czasach...
- Eee ekhm... Cóż w takim razie wychodzi na to, że nie piszę bloga dla czytelników... a wyłącznie po to by przedłużyć stan szczęśliwości?